Interpretacja emocji w różnych kulturach

zaskoczenie /fot.Fotolia
Wszyscy ludzie, niezależnie od pochodzenia, tak samo wyrażają radość i smutek. Każdy człowiek potrafi też interpretować mimikę innych. Zobacz, co okryto podczas badań sposobu wyrażenia emocji przez tubylców na Nowej Gwinei.
/ 24.01.2012 08:05
zaskoczenie /fot.Fotolia

Jak interpretować emocje?

Po powrocie do domu odkryłem technikę, której psycholog John Dashiel używał w latach 30. do badania, w jakim stopniu małe dzieci potrafią interpretować wyraz twarzy. Są one zbyt małe, by umieć czytać, więc nie mógł im dać listy słów, z której mogłyby wybierać adekwatne określenia. Zamiast prosić je o wymyślenie historyjki — co zrobiłem na Nowej Gwinei — Dashiel postąpił sprytnie, czytając im pewną historyjkę, a następnie pokazując im zestaw obrazków.

Zobacz też:Zrelaksuj się! - jak osiągnąć spokój ducha i umysłu?

Badania dzieci

Dzieci musiały jedynie wybrać obrazek, który odpowiadał usłyszanej historyjce. Wiedziałem, że ta metoda sprawdzi się również w moich badaniach. Przejrzałem więc historie wymyślone przez Nowogwinejczyków, wybierając te, które podawano najczęściej po obserwacji danego typu ekspresji emocjonalnej. Były one całkiem proste: „Jego/jej przyjaciel przyszedł i on(a) jest szczęśliwy/-a; on(a) jest rozgniewany/-a i zaraz zacznie się bić; jego/jej dziecko umarło i jest mu/jej bardzo smutno; on(a) patrzy na coś, coś się mu/jej nie podoba, albo na coś śmierdzącego; on(a) patrzy na coś nowego i nieoczekiwanego”. Był pewien problem z najczęstszą historyjką odpowiadającą strachowi, która opisywała niebezpieczeństwo, jakie stanowi dzik.

Musiałem ją zmienić, aby zmniejszyć ryzyko, że może być zinterpretowana jako opowieść o zaskoczeniu albo o gniewie. Historyjka ta brzmiała następująco: „On(a) siedzi sam(a) w domu, a w wiosce nie ma poza tym zupełnie nikogo. W domu nie ma też noża, siekiery ani łuku i strzał. W drzwiach domu stoi dzik, a mężczyzna (kobieta) patrzy na niego i bardzo się go boi. Dzik stoi już w drzwiach od kilku minut i człowiek patrzy na niego z wielkim lękiem, a dzik nie zamierza odejść od drzwi, więc człowiek boi się, że dzik go/ją ugryzie”.

Zestawy obrazów

Stworzyłem zestawy po trzy zdjęcia każdy, które zamierzałem pokazywać badanym osobom w czasie, kiedy będą im odczytywane historyjki. Badany musiał jedynie wskazać na odpowiednią fotografię. Zrobiłem wiele takich zestawów i nie chciałem, żeby jakiekolwiek zdjęcie powtarzało się więcej niż jeden raz, aby wybór nie dokonywał się przez wykluczenie: „Aha, to było to zdjęcie, kiedy umarło dziecko, a to było, kiedy powiedziałem, że ona zamierza walczyć, więc to musi być historyjka o dziku”.

Powrót do Gwinei

Powróciłem do Nowej Gwinei pod koniec 1968 roku, razem z moimi historyjkami i zdjęciami oraz z zespołem kolegów, którzy mieli mi pomóc w zbieraniu danych (tym razem zabrałem z sobą również jedzenie w puszkach). Myślę, że o naszym powrocie było głośno, ponieważ poza Gajduskiem i jego kamerzystą Richardem Sorensonem (który bardzo mi pomógł w poprzednim roku) bardzo niewielu obcych zapuszczało się w te strony, a jeszcze mniej z nich wracało.Podróżowaliśmy trochę po okolicznych wioskach, ale kiedy rozniosła się wieść,że to, o co prosimy, jest bardzo proste do zrobienia, zaczęli się do nas schodzić także ludzie z odległych wiosek. Podobało im się stawiane przed nimi zadanie oraz byli ponownie zachwyceni mydłem i papierosami. Zadbałem szczególnie o to, żeby nikt z naszej grupy niechcący nie podpowiedział innym badanym, które zdjęcie było poprawną odpowiedzią.

Zestawy fotografii były umieszczone na przezroczystych arkuszach, z numerem kodu wypisanym na tylnej stronie każdej z nich, tak by można je było zobaczyć, zaglądając na drugą stronę arkusza. Nie wiedzieliśmy, i naszym celem było nie wiedzieć, które kody odpowiadają jakim ekspresjom mimicznym. Arkusz był odwracany w stronę badanego i ustawiony w taki sposób, żeby osoba zapisująca odpowiedzi nie była w stanie zobaczyć jego przedniej części. Następnie odczytywano historyjkę, badany wskazywał wybrane zdjęcie, a jeden z nas zapisywał numer kodu wskazanej fotografii. W ciągu zaledwie kilku tygodni przebadaliśmy ponad trzysta osób, około 3% liczby członków tej kultury, więcej niż wystarczająco dużo, by móc przeprowadzić analizę statystyczną.

Źródło: "Emocje ujawnione", Paul Ekman

Strach czy zaskoczenie?

Uzyskaliśmy jasno określone rezultaty dla szczęścia, gniewu, obrzydzenia i smutku. Strach i zaskoczenie nie były od siebie odróżnione — kiedy ludzie słyszeli straszną historyjkę, równie często wybierali zaskoczenie jako wyraz twarzy odpowiadający strachowi, to samo miało również miejsce w drugą stronę, kiedy przedstawiano im zaskakującą historyjkę. Jednak strach i zaskoczenie odróżniały się od gniewu, obrzydzenia, smutku i szczęścia. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego strach i zaskoczenie nie były rozróżniane. Być może problem tkwił w historyjkach, albo może chodziło o to, że obie te emocje są ze sobą w życiu tych ludzi tak przemieszane, że nie stosuje się ich rozróżnienia. W kulturach opartych na słowie pisanym strach i zaskoczenie są od siebie odróżniane.

Wszyscy nasi badani, poza 23 osobami, nie widzieli nigdy filmów, telewizji ani fotografii; nie mówili też ani nie rozumieli języka angielskiego i pidżynu, nie mieszkali wcześniej w żadnej zachodniej osadzie i nigdy nie pracowali dla żadnego białego. Te 23 osoby, które stanowiły wyjątek, potrafiły mówić po angielsku i miały za sobą ponadroczną naukę w szkółce misjonarskiej. Nie stwierdziliśmy różnic między większością badanych, którzy mieli szczątkowy kontakt z zewnętrznym światem, a tą garstką, która go za sobą miała, nie zaobserwowaliśmy również żadnych różnic między mężczyznami a kobietami. Zrobiliśmy jeszcze jeden eksperyment, który nie był prosty dla jego uczestników. Jedna z osób znających pidżyn* przeczytała grupie jedną z historyjek i poprosiła ludzi o pokazanie, jak wyglądałyby ich twarze, gdyby to oni byli na miejscu bohatera historyjki. Sfilmowałem dziewięciu wykonujących to zadanie mężczyzn, z których żaden nie uczestniczył we wcześniejszych badaniach.

Mimika na skraju dwóch kultur

 Nieobrobione taśmy zostały pokazane studentom w Ameryce: gdyby ekspresje mimiczne były specyficzne dla danej kultury, studenci nie byliby w stanie dokonać ich poprawnej interpretacji. Ale Amerykanie poprawnie rozpoznali wszystkie wyrazy twarzy z wyjątkiem strachu i zaskoczenia, w którym to przypadku obie interpretacje pojawiały się z jednakową częstotliwością, tak jak w przypadku Nowogwinejczyków. Oto cztery przykłady wyrażania emocji przez Nowogwinejczyków.

Źródło: "Emocje ujawnione", Paul Ekman

Ogłosiłem nasze odkrycia na corocznej krajowej konferencji antropologicznej w 1969 roku. Wiele osób nie było uszczęśliwionych tym, do jakich wniosków doszliśmy. Byli tacy, którzy byli niezmiennie przekonani, że ludzkie zachowanie jest w całości pochodną wychowania, a nie natury; zatem ekspresje mimiczne muszą być różne w zależności od kultury, niezależnie od tego, jakie dowody przedstawiłem. Fakt, że odkryłem także kulturowo uwarunkowane różnice w zarządzaniu ekspresją mimiczną, jakie zidentyfikowałem podczas badań Japończyków i Amerykanów, nie był wystarczająco przekonujący.

Zobacz też: Emocje są uniwersalne

*Pidżyn to język o zredukowanej składni i uproszczonej morfologii, utworzony na bazie co najmniej dwóch innych języków, z których czerpie poszczególne elementy. Często występuje na terenach poddanych kolonizacji — przyp. tłum.

Fragment pochodzi z książki "Emocje ujawnione. Odkryj, co ludzie chcą przed Tobą zataić i dowiedz się czegoś więcej o sobie"  Paula Ekmana (wydawnictwo Sensus 2011). Publikacja za zgodą wydawcy.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA